Anna Anna
756
BLOG

Ja naprawdę chciałam dać przepis na czerninę

Anna Anna Rozmaitości Obserwuj notkę 14

Ale nie dam, bo mnie przekonano, że to może być dla mnie niebezpieczne, bo ten blog może czytać kupę ignorantów kulinarnych, i narażam się na sporą odpowiedzialność, jak chodzi o zdrowie niektórych moich czytelników, których za to posądzenie z góry przepraszam:-) Ale, to jest powód dla którego nie wpisałam na blogu tego przepisu wcześniej, pomimo zapowedzi.

Nie ma jednak wielkiego problemu, chcącemu w końcu nie dzieje się krzywda, i jak kto chce, to znajdzie właściwy, jak chodzi o tradycję, przepis na czerninę w necie.

Dla Wielkopolan, to żadna czarna (nomen omen) magia, tylko jedna z zup, które od czasu do czasu przyrządzają, a przy okazji zawsze jest też mięcho z kaczki.

Jej pieczenie też nie stanowi wielkiego problemu. Najważniejsze to nasolenie, i namajrankowanie  ( bardzo mocne) tej kaczki, wsadzenie jej w kuper i jabłka, i cebuli, zawiązanie tego kupra, i pieczenie do miękkości, ot cała filozofia.  Żeby mieć dobry sos, to warto na ostatnią godzinę pieczenia (najmniej pół godziny) włożyć do brtyftanny luzem także obrane i pokrojone jabłko, i cebulę, co na koniec wspaniale zagęszcza sos. Bo i jabłko i cebula rozpadnie się w trakcie pieczenia.

Żadnego wymyślania, żadnego cudowania, zwyczajnie prostota w całej rozciągłości. Podawać tę kaczkę można najlepiej z buraczkami, ale też można z kapustą, i ze szparagami, i z marchewką z groszkiem, i z czymkolwiek co tam komu piknie do głowy. Pyry są obowiązkowe, ofkors:-)

Sorry, że nie ma przepisu na czerninę, z czego są niezadowoleni pewnie wszyscy zapiekankowcy, i makaronowcy, bo innych z tego blogowiska nie znam, nie ujawnaili się:-) to trochę za mało umiejętności na bezpieczne przyrządzenie tej zupy.

Taka potrzeba mnie naszła, potrzeba wytłumaczenia się z zapowiedzi:-) dobry moment, podobny do tej godziny, kiedy ta zapowiedz padła:-)

 

 

 

 

Anna
O mnie Anna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości