Mamy Mistrza Świata w wadze junior ciężkiej federacji WBO. I choć Krzysztof Głowacki dokonał tego prawie dwie doby temu, muszę to odnotować na blogu. Są dwa powody, pierwszy jest taki, że chłopak jest z Wałcza, a drugi, że jakoś nie znalazł się w s24 jeden facet z jajami, który by to tutaj umieścił w naszym ulubionym dziale "sport". Taki bardziej gejowski nam się ten dział zrobił:-)
Obejrzałam sobie tę walkę dużymi kawałkami chyba z pięć razy, i mogłabym jeszcze kilka. Niezbyt często się zdarza sprawiedliwość dziejowa, a obicie tej gebelsowsko-bałkańskiej zadufanej w sobie gęby było dla Głowackiego, jak wspominał Kostyra, sprawą osobistą. Tym bardziej wielkie gratulacje i szacunek. Cały czas mam nadzieję, że Polska dorobi się poważnych bokserów, i odrodzą się polskie bokserskie tradycje, i może, o zgrozo:-) pomóc w tym Rusek:-)
Ma błysk w oku, nie? :-)
