Jedni siedzą z tymi wymalowanymi gębami, drudzy w kapelindrach, jakieś wymuskane gwiazdy w roli osoby towarzyszącej, wycieczki z "zakładów pracy", przyszłe/niedoszłe/marzące ale niemożliwe do osiągnięcia WAGs. Czyli przekrój leminga.
Piętnaście minut bez bramki, i gwiżdżą, bo konsument zapłacił za mecz w pakiecie, i konsument wymaga.
Nie wiem co by było gdyby Lewandowski nie strzelił tego karniaka, pewnie ktoś z gołą dupą wjechał by na boisko, a za nim w akcie poparcia płemieł z Sopotu, czy skąd on tam jest.
Żadnego dopingu, piknik na trybunach, marzną im dupy, i cały czas, chodzi im po głowie, że lepiej było siedzieć w chałupie. Mam nadzieję, że w przerwie przynajmniej wystoją kiełbasę.
Komentarze