Właśnie się wszystko wyjaśniło, i rozpoczyna się decydująca rozgrywka w jednym z moich ulubionych turniejów snookerowych.
No powiedzmy, że jest ciekawie, brakuje kilku gigantów ale byłoby nudno gdyby zawsze szło tak jak wydaje się z rankigów, do których zresztą nie przywiązuję specjalnej wagi.
Dla mnie najważniejsze, że jest dwóch moich ulubionych snookerowych graczy, i na dodatek zmierza się właśnie w ćwierćfinale.
Pary są takie:
Mark Selby - Ronnie O'Sullivan
Ding Junhui - Alistair Carter
Peter Lines - Stephen Maguire
John Higgins - Liang Wen Bo
Ciężko wytypować co się stanie w pojedynku Osy z Selbym. Osa jest nieobliczalny, może raz dwa wygrać albo się męczyć z Selbym, który jest niezwykle ostrożny, dokładny, i nieźle gra taktycznie. Jako że zawsze stawiam na jakiśtam żywioł, no i mam do niego niezwykły sentyment, to chciałabym znowu zobaczyć Ronniego w koronie UK.
Jeśli przejdzie Selbyego to wierzę, że ta korona przypadnie właśnie jemu, a wtedy należeć mu się będzie osobny tekst.
Powodzenia Osa.